Aby spełnić szczupakowe marzenia

Gdyby ktokolwiek wyrwał mnie w środku nocy ze snu i zapytał, gdzie warto jechać na duże szczupaki, bez chwili namysłu powiedziałbym: do Szwecji.

Prawda jest jednak taka, że wbrew powszechnie panującej opinii nie wszędzie i nie zawsze tam połowimy. Co roku rzesze wędkarzy z różnych krajów wyruszają na wody Skandynawii z nadzieją na złowienie upragnionej metrówki. Udaje się to wielu, ale nie wszystkim, bo o sukcesie oprócz zwykłego szczęścia decyduje spełnienie kilku istotnych warunków. Z moich doświadczeń wynika, że najważniejszymi z nich są trafne wybory zarówno samego łowiska, jak i terminu wyjazdu.

szczupakowe marzenia5

Wody wyjątkowe, wody przeciętne

Szczupaki występują w Szwecji powszechnie; znajdziemy je praktycznie w każdym śródlądowym zbiorniku wodnym czy w rzece, a nawet w przybrzeżnych wodach morskich. Jedynie w niektórych łowiskach populacja i rozmiary tych drapieżników przekraczają jednak wartości przeciętne i tylko tam mamy szanse na wspaniałe wyniki wędkarskie. Dlatego tak istotne jest zrobienie przed wyprawą dokładnego rozeznania, gdzie i kiedy w Szwecji jest największe prawdopodobieństwo złowienia dużego szczupaka.
Jeżeli chodzi o jeziora, to ich wędkarska atrakcyjność jest bardzo zróżnicowana. Znajdziemy wiele prawdziwych szczupakowych perełek, jak np. Boren, Yxern, Takern, Vixen, Hjälmaren, Mälaren czy Runn, które od wielu lat niezmiennie obdarzają wędkarzy pięknymi okazami. Decydują o tym masa pokarmu, duża liczba naturalnych kryjówek, a przede wszystkim istnienie obszarów nadających się na tarliska, czyli płytkich podwodnych łąk. Niestety, większość pozostałych szwedzkich jezior nie jest już tak zasobna w szczupaki, gdyż są kamieniste, bardzo głębokie, z mało urozmaiconym dnem, z niewielką powierzchnią trzcinowisk (a nawet w ogóle bez nich) czy podwodnych łąk. Owszem, złowimy w nich szczupaki, szczęśliwcom mogą się trafić nawet sztuki metrowe, ale prawdziwie okazowych egzemplarzy nie ma tam zbyt wiele, a brania będą bardzo chimeryczne, skupione na stosunkowo nielicznych „wydajnych" miejscówkach.
Tak więc z jeziorami bywa różnie; z czystym sumieniem polecam natomiast szkiery. To w moim przekonaniu jedne z najlepszych szczupakowych wód Europy dające każdemu, nawet debiutantowi, wielką szansę na „rybę życia".

Szkiery – co to takiego?
Terminem tym określamy przybrzeżne wody Bałtyku, których cechą wyróżniającą są duże liczby wysp, zatok i cieśnin. Generalnie wybrzeże morskie w Szwecji różni się znacznie od polskiego – nie ma tam prawie wcale piaszczystych plaż, są za to ciągnące się kilometrami trzcinowiska bądź wręcz pionowe skaliste ściany, a woda ma bardzo nikły stopień zasolenia.
W przeciwieństwie do jezior kolor wody jest jasny, dno na znacznych obszarach porastają nie tylko morszczyny, ale również typowe dla wód słodkich rogatki, rdestnice czy moczarki. Żyją tam wielkie ławice drobnych ryb, takich jak śledzie, cierniki, ukleje, okonie czy płocie. W okresie wiosennym odwiedzają je nieprzebrane wprost stada tłustych śledzi.
Każdy wędkarz, nawet średnio zorientowany w ichtiologii, od razu zrozumie, że to wszystko tworzy doskonałe warunki bytowe dla szczupaków. Rozmnażają się one w szkierach bez problemu, a dzięki ogromnej masie roślin i innych naturalnych kryjówek mogą urządzać niekończące się polowania na miliony sztuk drobnicy pływającej dookoła. Rosną przy tym jak na drożdżach. Nieprzypadkowo więc co roku wędkarze łowią w szkierach bardzo dużo grubych esoksów.


Blisko, pięknie i ryb pod dostatkiem

Dla Polaków szkiery to prawdziwa gratka. Już bowiem w okolicy promowego portu w Karlskronie (promy Stena Line z Gdyni) znajdziemy wiele doskonałych szczupakowych zatok. Nie trzeba zatem pokonywać wielu setek kilometrów w poszukiwaniu superłowiska. Jest praktycznie pod nosem. Jeszcze atrakcyjniejszy z wędkarskiego punktu widzenia jest cały długi pas wschodniego wybrzeża Szwecji, począwszy od Kalmaru aż po rozległą Zatokę Braviken w okolicy miasta Norrköping, a nawet dalej, po słynne szkiery Roslagen leżące powyżej Sztokholmu (tam dotrzemy promem pływającym na trasie Gdańsk–Nynäshamn).

szczupakowe marzenia
Szczególnie warte polecenia są szkiery Gryt oraz Świętej Anny – pełne trzcinowisk, płytkich „wiosennych" blatów, wysp, cypli, kamienistych raf i podwodnych łąk. Co roku łowi się tam wiele tysięcy okazałych szczupaków, a tereny wędkarskie są tak rozległe, że pomimo dużej popularności tych rejonów możemy bez problemu znaleźć dla siebie ciche, intymne zakątki. W szkierach tych jest wyjątkowo pięknie – brzegi porastają sosnowe lasy, woda jest kryształowo czysta, a na niebie można ujrzeć wiele gatunków ptaków. Poza szczupakami łowi się tam sandacze, okonie i trocie.


Jak łowić?

szczupakowe marzenia4Szkierowe szczupaki ciągle się przemieszczają, poszukując pokarmu, czyli wielkich ławic małych ryb. Dlatego również wędkarz musi się sporo napływać. Najskuteczniejsze jest obławianie pasów trzcinowisk i podwodnych łąk w dryfie. Kotwica w czasie takiego wędkowania jest praktycznie nieprzydatna, chyba że wieje silny wiatr... Wtedy spinningowanie jest mocno utrudnione i trzeba łowić z zakotwiczonej łodzi, często ją przestawiając. Bywa, że dziennie przepływa się kilkanaście, a przy szybkich łodziach 20–30 km, aby znaleźć stado polujących drapieżników.
Miałem to szczęście, że moim nauczycielem łowienia w szkierach był Tomek Krysiak i to on zdradził mi, na czym polega tam skuteczne polowanie... Jak mówił, szkiery to setki kilometrów trzcinowisk, wśród których tylko gdzieniegdzie znajdują się te „żyzne", czyli obfitujące w metrówki. Cały problem polega właśnie na odnalezieniu tych właściwych. Należy więc szukać miejsc, gdzie stale grupuje się drobnica, a bez wątpienia pod nią będą drapieżniki. Po zlokalizowaniu ich stanowisk , możemy liczyć na znakomite wyniki.
Po kilku pobytach na szkierach bez problemu stworzymy swoją własną mapę szczupaczych stołówek. Przemierzając kilometry trzcinowisk, pamiętajmy, że na większości tych wód łowimy z rzutu, trolling bowiem jest (dzięki Bogu!) zabroniony.


Na co i jak łowić?

Najprościej byłoby mi odesłać wszystkich zainteresowanych do wyprodukowanych przez WMH filmów „King of the Jerkbait" i „Jig Master", w których kolejno Piotr Piskorski i Tomek Krysiak zdradzają techniki łowienia jerkami i gumami na szkierach. Tym, którzy nie mają dostępu do tych materiałów, zdradzę, że opanowanie techniki jerkowania i łowienia gumami z dryfującej łodzi to 70% sukcesu, na który składają się jeszcze znajomość łowiska i odrobina wędkarskiego fartu.
Przejdźmy jednak do konkretów. Gdybym miał wytypować najskuteczniejsze według mnie przynęty na duże szczupaki ze szkierów, to wśród jerków nr 1 to Slider, nr 2 Jack, nr 3 Fatso. Wśród gum przynętą nr 1 jest dla mnie duży Bass Assassin, choć godne polecenia są również Reno Killer i klasyczny ripper Mannsa.

Jak wybrać najlepsze miejsce na wyjazd?
Należy rozpocząć od przejrzenia map batymetrycznych szkierowisk bądź zdobycia stosownych informacji w Internecie. Na wyprawę wiosenną najlepsze będą płytkie (1–5 m) szybko nagrzewające się wewnętrzne zatoki z obfitą podwodną roślinnością. Na lato i jesień polecam zatoki z bardziej urozmaiconym dnem, dużą liczbą kantów, ostrych stoków dna schodzących na większą głębokość, podwodnych górek. W pobliżu takich szkierów szukamy miejsc zakwaterowania.

szczupakowe marzenia3 szczupakowe marzenia2

Warto też zawczasu sprawdzić uregulowania prawne dotyczące wędkowania na wybranych wodach. To ważne, gdyż w niektórych rejonach wybrzeża obowiązuje zakaz łowienia szczupaków do końca maja (np. w okolicach Oskarshamn), w innych wolno łowić przez cały rok, a nawet można dodatkowo wykupić zezwolenie na szczupakowy trolling. Generalnie łowienie na spinning w Bałtyku jest w Szwecji bezpłatne i nie wymaga licencji.

Bez dobrej łodzi nie ma łowienia

W szkierach podstawą jest solidna łódź z czterosuwowym (oszczędność paliwa!) silnikiem o mocy minimum 15 KM i echosondą z GPS-em umożliwiająca dalekie pływanie i gwarantująca bezpieczeństwo na mocno sfalowanej niekiedy wodzie. Jeżeli mamy własną jednostkę o takich cechach (musi być zarejestrowana w Polsce), którą zabierzemy ze sobą do Szwecji, to rezerwujemy dowolny domek nad wodą – np. poprzez jakiś internetowy portal. Gdy nie dysponujemy łodzią, wówczas znalezienie odpowiedniej kwatery jest dużo trudniejsze. Niewiele wędkarskich domków jest bowiem wyposażonych w łódki o niezbędnych parametrach, a pływanie byle łupiną z małym silnikiem traci na szkierach sens. Dlatego w tym przypadku warto skorzystać z usług profesjonalistów.
Przeglądając oferty biur specjalizujących się w turystyce wędkarskiej, bez problemu znajdziemy takie, które oprócz wygodnego lokum gwarantują dysponowanie bardzo dobrymi łodziami z mocnymi silnikami i mapami batymetrycznymi.
Inną ciekawą opcją jest skorzystanie z usług przewodnika wędkarskiego, który zapewnia nam jednocześnie zakwaterowanie i łódki. Dodatkowo będzie dzielił się swoją wiedzą na temat miejscowych wód. Kogoś takiego też bez większych problemów znajdziemy zarówno w ofercie biur, jak i w Internecie. Niestety, jest to rozwiązanie dla klientów z grubszym portfelem.

Ile to kosztuje?

Na zakończenie nieco informacji na temat kosztów. Ceny biletów promowych znajdziecie na stronach przewoźników – Stena Line, Polferries czy Unity Line. Rezerwując wyjazd z co najmniej kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, koszt rejsu w obie strony za samochód i 4 osoby (z kabiną do spania wyposażoną w łazienkę) nie powinien przekroczyć kwoty 1200–2000 zł (w zależności od trasy przejazdu i terminu rezerwacji). Nawet jeśli nie planujecie wyjazdu z biurem, to rozważcie celowość zakupienia w takiej firmie samych biletów na prom. Często są one tańsze niż rezerwowane bezpośrednio u przewoźników.
Jeżeli macie własny sprzęt pływający, to w Szwecji do szczęścia brakuje Wam tylko kwatery. Komfortowy, porządny dom nad samą wodą dla 4–5 osób będzie kosztował od 3000 do 7000 koron (1400–3400 zł) za tydzień (w zależności od terminu pobytu, miejsca i standardu wyposażenia). Korzystając z usług wędkarskiego biura podróży, zapłacicie od 1200 do 1800 zł za osobę za tygodniowy pobyt (grupa musi liczyć 4 osoby, a w cenie będą domek, 2 porządne łodzie, mapy batymetryczne, informacje wędkarskie, ubezpieczenie).
Wybór należy do Was, ale jeśli wszystko dobrze zaplanujecie i będziecie mieli odrobinę wędkarskiego szczęścia, na pewno nie pożałujecie wyjazdu na szkiery, bo na wielu czekają tam ich „ryby życia"...